Na skraju snu – Colonia del Sacramento

Podróż to nie zawsze bajka, ale czasem zabiera nas do baśniowych miejsc. Jednym z nich okazała się urugwajska Colonia del Sacramento. Nie wiedzieliśmy zbyt wiele o tym miejscu, ale przewodniki jednogłośnie stwierdzały, że jest tu ładnie. W tym przekonaniu utwierdził nas również pan spotkany w autobusie, który wychwalał to miejsce pod słońce. Pierwsze wrażenie, to dworzec autobusowy, a jakie one są każdy z nas wie. Sercem tego miasta jest stare, niewielkie centrum, które tylko zaprasza do siebie.

p1170670

Colonia del Sacramento to niewielkie miasteczko leżące niecałe 200 km od stolicy Urugwaju. Tak jak Montevideo leży nad Rio de la Plata. Swoją historią sięga 1680 roku, kiedy to Portugalczycy uznali, że zbudują tutaj miasto. Właśnie w tym miejscu miało być konkurencją dla Buenos Aires, które rosło po drugiej stronie rzecznej zatoki. Prawie przez cały następny wiek miasto przechodziło z rąk do rąk, od Portugalii do Hiszpanii i z powrotem. To jak teraz wygląda pokazuje, że było to ważne miasto z ogromnym potencjałem, który ostatecznie nie został wykorzystany. Dziś, zabytkowe centrum Colonii del Sacramento znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO.

Kilka przecznic. Tylko i aż tyle dzieli większość hosteli od pięknego centrum. Kilka przecznic i bez wyrzutów sumienia można poddać się bajkowej atmosferze. Wąskie, brukowane uliczki, które rozciągają się w małą pajęczą siatkę. Znaleźć tu można niewielki placyk, na którym wyeksponowane zostały fundamenty kościoła. Wokół roznosi się zapach zieleni i kwitnących wszędzie wokół kwiatów. Tylko nie wszystkie ławeczki zachęcają do siadania, niektóre stały się klasycznym ptasim wychodkiem. Do dyspozycji umęczonych spacerowiczów jest również niewielki skrawek trawy, często okupowany przez młodych rysowników lub malarzy. Obok, w kościele, trafiliśmy na wystawę szklanych ptaszków. Kolorowe i fikuśne kształty pierzastych przyjaciół jakoś dziwnie komponowały się ze świątynią. W zasięgu wzroku pojawiają się bardzo stare samochody. One już mają za sobą starość i aktualnie służą za kawiarniane stoliczki lub za sporych rozmiarów doniczkę. Może my kiedyś będziemy w podobny sposób wykorzystywać nasze fiaty 126p?

Plątanina uliczek, tylko na pozór takich samych, w końcu prowadzi do rzeki. Stojąc w odpowiednim miejscu i patrząc w dal można wyobrazić sobie moment, w którym rzeka przestaje być rzeką i staje się oceanem. Gdzieś za tą wodą znajduje się znany nam i uporządkowany świat. Jednak stojąc w trochę innym miejscu, dalej patrząc na wodę, bliżej niż nam się wydaje, woła Buenos Aires. Miasto, które było i jest snem i celem niejednego z naszych rodaków. Idąc dalej natrafiliśmy na kolejne ruiny. Mowa tu o resztkach fortu św. Michała, z których szczerze niewiele się zachowało. Za to obok nich i starej bramy miejskiej jest lodziarnia, a kto z nas nie lubi lodów?

Colonia del Sacramento kryje w sobie jeszcze jedną tajemnicę. Kilka kilometrów od centrum miasta znajdują się ruiny wielkiego kompleksu turystycznego. Sen jakiegoś bogacza stoi dziś pusty i powoli znika. Najciekawszym elementem była tutaj arena do walki z bykami. Niestety grozi zawaleniem i została w całości otoczona wysoką siatką. Jednak ogrom tego miejsca robi wrażenie. Niedaleko znajduje się tor do wyścigów konnych, na którym mogliśmy podziwiać pasące się beztrosko urugwajskie konie.

Colonia stała się naszym ostatnim przystankiem w Urugwaju. Okazała się miejscem cichym i spokojnym, ale za to z konkretnym upałem i głośną burzą.

Aśka

10 uwag do wpisu “Na skraju snu – Colonia del Sacramento

  1. Chcę mieć takie ulice w Polsce… – powiadasz. No tak… Też bym chciał… A czemu u nas takich ulic nie ma? Mam swój pogląd, ale co bym tu nie napisał na ten temat, wyjdzie publicystyka… Pozdrawiam.

    Polubienie

  2. Miasteczko sprawia wrażenie nieco sennego (ale to może kwestia godziny, w jakieś fotografowałaś), za to wyjątkowo przytulnego. Oglądając zdjęcia człowiek z chęcią by się tam teraz przeniósł, w szczególności, gdy pogoda za oknem odbiega od słonecznej i ciepłej.

    Polubienie

Dodaj komentarz